W październiku 1943 roku w Kolonii zgilotynowano Edmunda Tyborskiego — młodego mężczyznę ze Swornegaci na Pomorzu.
Został siłą wcielony do Wehrmachtu. Zdezerterował. Uciekł do lasu. Szukał kontaktu z polską partyzantką. Wpadł. Zginął.
W ostatnich chwilach życia poprosił o spowiedź — po polsku. Napisał list do rodziców. Do koperty włożył różaniec. W liście: wiara. Skrucha. Tęsknota. Czułość syna, który wiedział, że już nie wróci.
Czy fakt, że został zmuszony do służby w niemieckim mundurze, odbiera mu prawo do naszej pamięci?
Czy naprawdę nie był Polakiem — tylko dlatego, że został wykorzystany przez machinę zła, której sam próbował się wyrwać?
Nie oceniajcie go za to, co mu narzucono.
Był Polakiem. Był ofiarą.
I należy mu się pamięć. I należy mu się godność.
Poniżej — list, który zostawił po sobie (pisownia oryginalna).
"Kochani Rodzice!!!
W pierwszych słowach mego listu pozdrawiam Was, Temi słowami: Niech Będzie Pochwalony Jezus Chrystus! A wy mie odpowiecie na wieki wieków Amen. Zwracam się jeszcze do was w tym ostatnim liście co do was piszę, bo już więcej do was niebędę pisał bo to jest ostatnia moja chwila co do was piszę. Jeszcze przed moją śmierci żem się szczeże wyspowiadał i pana Jezusa żem jeszcze przyjął i takrze ksiąc był przy mie do ostatniej chwili i idę z tego swiata z Panem Jezusem. List od was jeszcze też odrzymałem i bardzo wam dziękuję w tej ostatniej chwili bo już więcej nie będę pisał, bo jest mój ostatni list.
Przebaczta mie Kochani Rodzice, że wam takiego kłopotu narobił. Jeżeli będziecie chczieli coś jeszcze wiedzieć to będziecie pisali do księdza w Kölnie i tą adres na napisze ksiąc sam.
Ja o Was nie zapomnę, a wy o mie też nie zapomnijcie.
Księdza dostałem co mie wysłuchał po Polsku spowiedź i jeden ksiąc był przy mie do ostatniej chwili to jest moje wszystko co ja w mojej ostatniej chwili do was jeszcze pisał bo już więcej nie będę pisał do mojego domu i więcej się niebędziemi widzieli.
Pozdrawiam Was wszystkich w domu z całego serca od Boga tagże pozdrówta wszystkich drugich ode mie co ja w ostatniej chwili pisał do domu. Natem kończę moje słowa i idę i nie martwcie się o mie to jest moje wszystko zostańcie z Bogiem wszyscy razem w domu i pozdrówcie wszystkich od mie.
Serdecznie Pozdrowienie zasyła wam Edmund.
I różaniec jest muj w kopercie włożony." Otwiera kartę w nowym oknie